Docenić różnice

Docenić różnice

Dziecko jest najlepszym motorem rozwojowym, gdy tylko otworzymy się na taką możliwość.

Młody jest pasjonatem piłki nożnej, gra w klubie piłkarskim, jeździ na turnieje, kopie piłkę bezustannie.
Inną odsłoną owej pasji jest kolekcjonerstwo, konkretnie kart z piłkarzami.
Firma je wydająca wie, co robi, by na skłonności dzieci do kolekcjonowania zarobić, zatem co najmniej dwa razy w roku pojawiają się nowe edycje. A to Champions Lique, a to Polska Liga, a to Mistrzostwa Świata, potem Europy.
I tak bez końca.
Karty sprzedawane są w saszetkach, po kilka sztuk. Nigdy nie wiesz, na co trafisz. Zatem, jeśli dziecko chce uzbierać pełen album ( czyli całą kolekcję), kupowanie owych saszetek zdaje się nie mieć końca, gdyż powtórki zdarzają się nader często ( jedyna pociecha, że dzieciaki się nimi wymieniają ? ) Idzie na to kieszonkowe, pieniądze „spadające z nieba” od babci i dziadka. Albumów Młody ma już kilka. Nie liczę, ile to łącznie kosztowało, chyba się boję zobaczyć sumę.

Przy kolejnej rozmowie o kartach, gdy mówiłam, że to dużo kosztuje, że można te pieniądze wydać inaczej, na coś ciekawszego, że szkoda tych pieniędzy…. co usłyszałam?

Komu szkoda? Tobie szkoda, mnie nie.
Dla mnie to jest ważne. Tak jak dla Ciebie książki, czy dla Taty płyty. Kupujecie je sobie często, bo je lubicie.
Ja lubię karty z piłkarzami.

No właśnie.
Bo rzeczy ważne nie są takie same dla wszystkich. Różnimy się. Mój punkt widzenia i ocena sytuacji, tego, co jest cenniejsze, mądrzejsze, ważniejsze zderzył się z jasnym komunikatem, że to, co jest ważne, interesujące dla mnie, nie musi takim być dla Młodego.

Oddech zdecydowanie pomaga w takich sytuacjach ? I akceptacja.

Pozostaje modelowanie, o którym możecie poczytać   TUTAJ