
7 pytań do…samej siebie
"7 pytań do..." - słów kilka o cyklu
Cykl „7 pytań do…” powstał z potrzeby poznawania oraz prezentowania świata kobiet.
Tego, co jest dla nich najważniejsze, co je motywuje do działania, co zniechęca, czego się obawiają, o czym marzą.
Pytania, i odpowiedzi na nie, pokazują rzeczywistość, obrazują marzenia, tęsknoty i cele, bywają drogowskazem.
Chcę zachęcić kobiety do zadawania sobie pytań i szukania na nie odpowiedzi, by odkryć to, co ukryte i żyć w zgodzie ze sobą.
Do cyklu zapraszam kobiety, których poczynania obserwuję, od których uczę się i czerpię inspirację, które podziwiam i których miejsca w sieci polecam.
Często znam je jedynie z internetu i zadanie im 7 pytań, a potem czytanie odpowiedzi, jest doskonałą okazją do tego, by odkryć je w innym wymiarze.

Różne kobiety, różne doświadczenia, różna droga, różne światy.
Te same pytania.
A odpowiedzi?
Liwia Pawlik*
- Co jest dla Ciebie najważniejsze? Jaki jest cel Twojego życia?
Chcę żyć tak, by pod koniec życia móc powiedzieć, że czuję się zrealizowana, wypełniona i odchodzę spokojnie. Chcę kochać siebie, bo to pozwala mi kochać świat i innych ludzi, być otwartą na to, co przynosi każdy dzień, przyjmować to ze spokojem i działać zgodnie ze sobą.
To dla mnie ważne. Płynąć z falą, nie przeciwko niej.
Dużo się w swoim życiu nawalczyłam. W różnych jego aspektach. I nie chcę walki. Chcę współpracy i wewnętrznego spokoju. To one dają mi moc do tworzenia mojego życia takim, jakiego pragnę.
- Co uznałabyś za najlepszą rzecz w Twoim obecnym życiu?
Wolność wyboru. Bardzo to doceniam, że doszłam do momentu, w którym mogę wybierać.
Ta wolność to stan umysłu, do którego prowadziła mnie długa droga wypełniona wieloma „powinnam” i „muszę”. Dzisiaj dokonuję świadomego wyboru, podejmuję decyzję i biorę za nią odpowiedzialność. JA. Tym sposobem to ja steruję swoim życiem i ja wybieram drogę, którą idę.
I na nikogo nie mogę zrzucić odpowiedzialności za miejsce, w którym jestem. I nie chcę tego robić. Świadomość, że to JA decyduję o kształcie mojego życia jest dla mnie mocno twórcza i pobudzająca do działania, lub niedziałania, gdy tego chcę. Po prostu wybieram.
- Czego się boisz? Co jest dla Ciebie największym wyzwaniem?
Choroby. Swojej lub bliskich. Takiej poważnej, powalającej lub odbierającej życie.
Gdy to piszę, ciarki przechodzą mi po plecach i czuję ścisk w gardle.
Naprawdę się tego boję.
Dlatego badam się systematycznie, by ten strach zmniejszyć. Bada się również mój syn, który z racji treningów poddawany jest badaniom systematycznie.
Niestety nie mam wpływu na moich bliskich, na ich podejście do tematu.
Ja, ze strachu przed chorobami, badam się. Oni, z tego samego powodu, badań unikają.
I wyzwaniem jest dla mnie akceptowanie tego stanu. Dużym wyzwaniem.
- W czym jesteś naprawdę dobra?
Gdy tak patrzę na siebie i swoje życie to myślę, że moim dużym atutem jest podejście do zmiany.
Zmianę traktuję jako szansę, a nie zagrożenie. Dużo z nich inicjuję sama i z dużym spokojem i optymizmem, co do ich powodzenia, realizuję to, co założyłam. Z wszelkimi konsekwencjami, które napotykam po drodze.
Podobnie rzecz się ma ze zmianami, które przychodzą z zewnątrz. Może tylko trochę dłużej trwa proces oswajania, a raczej planowania mojego do niej podejścia, gdy taka zmiana spadnie na mnie nagle i niespodziewanie.
I lubię to w sobie. Bardzo.
- Co Cię motywuje, dodaje skrzydeł? Co wysysa z Ciebie energię i zapał?
Pomysł, idea, zadanie do wykonania, w którego sens wierzę. Wtedy czuję przypływ energii, rozwijają mi się skrzydła u ramion i działam, jak natchniona.
Motywuje mnie dodatkowo wiedza związana z motywacją. Tak, tak. To nie pomyłka.
Świadomość, że motywacja to takie uczucie, które ma tendencję do zanikania, zniżkowania lub zanikania bardzo mi pomaga. Bo wtedy włączam przyjaciółkę motywacji, czyli samodyscyplinę ( oj, jak ja kiedyś nie lubiłam tego słowa…), która pomaga mi doprowadzić temat do końca. A czasami zdarza się, że cudowne uczucie motywacji wraca i znów czuję motyle w brzuchu.
Bo motywacja pozwala mi zacząć, a samodyscyplina skończyć. I cudne jest to, że mam w sobie je obie.
A co do wysysania – tracę zapał, gdy długo mierzę się z ludzkim „nie uda się”, „po co Ci to”, „ i tak nic z tego nie będzie”, „zostaw to, zajmij się lepiej czymś innym” itp.
Jestem dosyć odporna na takie słowa, jednak powtarzane często potrafią odebrać mi cały zapał.
Przychodzi taki punkt krytyczny, gdy wybucham. Potem jakiś czas zabiera mi powrót do siebie i do przywrócenia sobie sensu własnego działania.
- O czym marzysz? Czego aktualnie pragniesz? Do czego usilnie dążysz albo za czym tęsknisz?
Na tu i teraz, prozaicznie, pragnę stabilizacji finansowej, którą z lekka utraciłam w związku ze zmianami, które wprowadziłam w swoim życiu. I być może pieniądze nie są najważniejsze, bo nie są, jednocześnie dają poczucie bezpieczeństwa i możliwość realizacji własnych planów i marzeń.
Do tego dążę Teraz. By to, co robię, dawało mi finansowe bezpieczeństwo.
- Jakie pytanie chciałabyś usłyszeć?
Ile masz lat?
„Kobiet o wiek się nie pyta” – taki utarty frazes powtarzany i słyszany od dziecka.
I tym sposobem kobiety wstydzą się mówić o swoich latach, jakby to im uwłaczało, że z kolejnym rokiem są coraz starsze, a przecież nie powinny.
Chciałabym to odczarować. Głównie dla siebie. Bo we mnie również ciągle tkwi ten stereotyp.
Mam 45 lat.
Gdy patrzę na siebie w lustrze widzę kobietę, na której twarzy wypisana jest jej historia i droga.
Zmarszczki, worki pod oczami, delikatne bruzdy wokół ust, przebarwienia, siwe włosy.
Jestem tu, gdzie jestem i jestem tym, kim jestem, dzięki tej historii.
Mam 45 lat.
*Liwia Pawlik
Sama pisze o sobie:
12 lat temu wskoczyłam na drogę zwaną rozwojem osobistym. I lubię powtarzać za moją przyjaciółką Agatą, że ta droga nie ma końca. Na szczęście!
Więcej o mnie przeczytać możecie klikając TUTAJ.
PS. Droga Czytelniczko, jakie byłyby Twoje odpowiedzi? Może zechcesz się nimi podzielić? Napisz do mnie.