Z góry bardzo Cię przepraszam, być może tego nie lubisz i chciałabyś coś mądrzejszego na początek, ja jednak napiszę ten truizm: 12 lat temu, gdy na świat przyszedł Młody, moje życie wywróciło się do góry nogami. To był koniec, który stał się początkiem czegoś dla mnie niezmiernie ważnego. Mojej nowej drogi, która doprowadziła mnie właśnie tu, gdzie jestem dzisiaj. 

Nie umiałam, nie rozumiałam, posługiwałam się znanymi sobie schematami, powielałam postepowania wychowawcze przodków. To była klapa. Na całej linii. Miałam poczucie, że coraz bardziej oddalam się od swojego dziecka, jednocześnie pragnąc jak najbardziej się zbliżyć. 
Zaczęłam szukać rozwiązania, wsparcia, jakiejś nowej drogi. Czułam, że ona gdzieś tam jest. I była.
Wychowanie bez porażek Thomasa Gordona, Porozumienie bez przemocy Marshalla Rosenberga, Rodzicielstwo Bliskości. Potem przyszło systemowe rozumienie rodziny, coaching
i UWAŻNOŚĆ, która integruje wszystko. 

Uczyłam się ( i nadal sie uczę), wcielałam nauki w życie ( i nadal to robię) i mogę powiedzieć, że się udało :-). 
Dziś przekazuję to dalej, bo wiem, że działa!
Dziś przekazuje to dalej, bo wiem, że działa!